Gra zwana "Ż..."
Życie okazuje się zaskakująco skomplikowaną grą. Najtrudniejszym jest w tej grze ustalenie reguł gdyż w rzeczywistości nie istnieją żadne. Muszę ustalić własne reguły i zasady i tego się trzymać. Być może wtedy nie będę opłakiwać nocami każdą, nawet słuszną, decyzję.
Wydaję mi się że nasze istnienie nie ma sensu, ale tylko w ciągu tych kilka dziesięciu lat możemy spróbować osiągnąć stanu nazywanego szczęściem chociażby na chwilę.
Nigdy nie doznałam nic przybliżonego do szczęścia nabywając przedmioty, ale nabywając w swoim życiu nowych ludzi jestem prawie przekonana że czułam coś podobnego. Nie potrafię tego opisać, ale to niesamowite mieć obok osób którzy pozostają po twojej stronie nawet kiedy nie masz racji. Odebrano mi moje kochane osoby, ale ja ich nigdy nie zapomnę. Wierzę że kiedyś je odzyskam.
Dodaj komentarz