Wpis 2021-04-15, 12:30
Ile jeszcze ja wytrzymam...
Mój umysł jest w innym miejscu niż ciało... Moje serce bije gdzieś daleko...
Czuję jakbym była we mgle... Otumaniona... Nic nie widzę... Nie odczuwam... Nie mam siły żeby cokolwiek robić I nie mam siły żeby czekać na kolejny sen...
Sen gdzie jesteś... Zwykle tylko rozmawiamy... Uśmiechasz się... Najpiękniejszy uśmiech jaki widziałam... Uśmiech dziecka... Szczery... Lękliwy... I te zadziorne iskierki w oczach... Wyżalam się na swój dzień... Cierpliwie mnie słuchasz wracając śmieszne uwagi... Opowiadasz jak minął twój dzień... Jesteś wyjątkowo szyderczy i złośliwy... Śmiejemy się szczerze... Kocham kiedy się śmiejesz... Trzymam Cię za rękę... Twoja skóra...delikatne opuszki...wyczuwalna siła... mam wrażenie że tętni życiem... Ciepłem... Przeszywającym prądem... Czuję się bezpiecznie... Ciepło... W domu... Kiedy próbuję dotknąć policzka, oddalasz się...przestrzeń zwiększa odległość bez żadnego ruchu... Jak bym się nie starała... Nie mogę sięgnąć... Brakuje kilku centymetrów... Im bardziej się staram... Tym dalaj jesteś... Nigdy już nie wtulę się w najbezpieczniejszą klatę na świecie... Nigdy nie będzie już mi tak dobrze...
Budzę się czując nieskończoną zasysającą próżnię w środku, lekki smród i drażniący mnie oddech tego na kogo jestem skazana... I codziennie się zastanawiam jak długo jeszcze poradzę sobie w tej rzeczywistości, gdyż jedyne miejsce gdzie pragnę być to sen...